środa, 27 listopada 2013

23.11.2013 FINAŁ KUJAWSKO POMORSKIEGO PUCHARU DOGTREKKINGU

22.11.2013 Dziennik kapitański SFORY SUCHANINO. Dzisiaj startujemy w finale Kujawsko - Pomorskiego Pucharu Dogtrekkingu. Było SUPER, a co się działo - przeczytajcie. 
Początkowo miałem (Paweł) nie jechać. Iza z Jackiem wybrali się na zawody dzień wcześniej odwiedzająć rodziców, w tej sytuacji wyjazd samemu robił się kosztowny, a pieniądze wolałem wydać na nowe buciki do biegania. W planie był start w kolejnym parkrunie i może jakaś życióweczka, dodatkowo jeszcze bolała mnie stopa po ostatnich zawodach. Pojawiło się jednak zapytanie do Łukasza, że ma wolne miejsce, może kogoś zabrać. I dałem się podpuścić jak małe dziecko :) Łukasz jeszcze raz wielkie dzięki, że mnie zabrałeś. 
Sobota rano, pełna mobilizacja, trzeba się wyszykować na 9:00. Start o 12:00. Klamoty spakowane, babeczki made by Ola zabrane, pies jest, nowe butki są.  Startujemy !!!   Jechała jeszcze z nami Michalina, na którą czekał na starcie Ozyrys z wgraną dzisiejszą trasą :)
W Toruniu byliśmy o 11:00, więc została jeszcze godzina na przygotowania. Czas ogarnąć mapę. W którą stronę pobiec, jak zapanować trasę. Kilka wariantów rozrysowanych palcem po mapie. Przychodzi Łukasz i sugeruje start od wschodniej części mapy (pkt. dla LONGa), po chwili potwierdza to Zbyszek, który układał trasę.  Jeden z wariantów "palcem po mapie" przerodził się w trasę naniesioną flamastrem. Pojawia się Iza, przerysowuje trasę na swoją mapę.

                                                       fot. Zbigniew Skupiński

Została jeszcze chwila na przebranie. Pogoda sprzyjała zawodom. Było ok. 10 stopni, w lesie bezwietrznie. Szkoda, tylko, że pochmurno - czasami delikatna mrzaweczka. Ale generalnie warunki prawie tak idealne jak na zawodach w Grudziądzu. 
Godzina 12:00 starujemy. Większość zawodników poleciała na pkt 1 lub 11 i tylko my na pn-wsch. Na longu SFORA miała jeszcze dwóch rywali, ale nikt za nami nie ruszył. Początek trasy to 1,5 km drogą asfaltową do Szosy Chełmińskiej, poszło szybko i sprawnie. Po drugiej stronie zaczyna się już las, ok. 700 metrów i mamy pk 13, który Zbyszek schował na słupie energetycznym. PK 16 też zdobywamy bez problemu i w dobrym tempie, no może poza małą stratą podczas przeprawy przez strumień.




Nie byłoby miło zamoczyć buty na samym początku. Tutaj rewelacyjnie sprawdziły się nowe Fuji Attack - może jakąś recenzję napiszę, ale trzeba jeszcze w nich pobiegać. Następnie mamy długi odcinek do 15, można było sobie pośmigać. Tak się dobrze i szybko biegło, że się przebiegło:) 



Nadrobiliśmy jakieś 100 - 150 m. Z dojściem na pk 14 był mały problem. Raz, poprowadziłem ekipę za bardzo na zach. i przeszliśmy ścieżkę prowadzącą do pk. Ale nie ma tego złego, poszliśmy wzdłuż linii energetycznej. Naszliśmy na 14 prawie idealnie, a nie zapowiadało się tak dobrze ponieważ powstało tam wiele nowych tras wytyczonych przez pojazdy różnego typu. Wspominał o tym na szczęście Zbyszek przez startem, więc byliśmy przygotowani. Dalej w kierunku pk 12. Dobiegamy do OS Wrzosy, z ul. Zbożowej wpadamy na Owsianą, która miała nas doprowadzić do pk. Jak się okazało Owsiana rozchodziła się na mapie we wszystkie możliwe strony, a w realu część ulic Owsianych pozmieniało nazwy na Brzoskwiniową i znowu nadrobiliśmy kilkaset metrów, ale 12 zdobyta. Punkty LONGa zaliczone wracamy na zachodnią część mapy, gdzie rywalizowały pozostałe ekipy. Na trasie 2 h i 15 km zrobione. Nie jest źle, jeszcze raz tyle. PK 11 na torach, szybko odnaleziony, chociaż można było go przeoczyć - niepozorny :) Krótka przerwa na wodopój dla psów i śmigamy dalej. A przynajmniej chcieliśmy śmigać. Tempo siadło, odezwały się kontuzje i niedyspozycje, jak się okazało przyszłe chorobowe. Ale nie poddajemy się i lecimy dalej. PK 10 zdobyty - trasa do niego zryta przez innych zawodników, więc trudno było nie trafić. 
Pk 9,8,7 i 6 zdobyte bez problemów, ale niestety średnia prędkość spadała. W okolicach PK 9 i 8 spotykamy jeszcze kilku zawodników, którzy byli na trasie. PK 6 złapaliśmy ok. 15:40, tutaj idealnym nosem wykazał się Jacek, który wpadł na punkt, mi wydawało się, że będzie nieco wcześniej.  Zaczynało się ściemniać i należało oświetlić sobie mapę. Czołówka poszła w ruch. Zaczynałem mieć stresa, bo wiem, że Łukasz z Michaliną czekają już pewnie na mecie. Pozostałe PK zdobyliśmy bez problemu, no może pokręciliśmy się trochę przy PK 1 i mieliśmy zagłostkę z dwoma PK 2. Problem w tym, że drogę do PK 4 robiliśmy już po ciemku. Na metę dotarliśmy po 17:00, trasa zajęła 5 h. Szkoda, była szansa na lepszy czas.

Pierwszy i ostatni raz w tym sezonie byłem PIERWSZY, ale dlatego, że Zbyszek nie startował:) 
Jak się okazało nie byliśmy ostatni, na trasie był jeszcze nasz konkurent z longa, ale telefonicznie został ściągnięty z trasy.



Dodam jeszcze tylko, że wracając byliśmy na fantasmagorycznych burgerach w WIDELCU, gdzie zabrał nas Olek Urbański - dzięki. Świetne miejsce.

Podsumowując:
W Toruniu Sfora zajęła:
I miejsce w kat. LONG Kobiet - Iza Buksińska z Piorunem
I miejsce w kat. LONG mężczyzn - Paweł Marcinko z Lupusem
II miejsce w kat. LONG mężczyzn - Jacek Konsur z Rudym
Toruń to też finał Pucharu Kujawsko - Pomorskiego i tutaj.
Iza zajęła I miejsce w kat. LONG K,  Jacek II w kat. LONG M i ja III w kat. LONG M. 
Gratulacje dla Łukasza, który w rewelacyjnym stylu wygrał toruńskiego MID'a i Michaliny, która zajęła II miejsce w kat. MID K.
Wielkie podziękowania dla Grzegorza za organizację zawodów, jak się okazało było to też pożegnanie - ale pewnie jeszcze się spotkamy.
Wielkie dzięki za przygotowanie rewelacyjnej trasy należą się Zbyszkowi, było SUPER !!! i oczywiście GRATULACJE za I miejsce w kat. LONG w Pucharze Kujawsko - Pomorskim.    
Przed nami finał 7 grudnia w Kolibkach !!!    

Polub nas na Facebook'u: https://www.facebook.com/SforaSuchaninoDogtrekking?bookmark_t=page

1 komentarz:

  1. Ja również dziękuje za miłe słowa i towarzystwo :) gratuluje i do zobaczenia w Kolibkach! :)

    OdpowiedzUsuń