poniedziałek, 30 grudnia 2013

BIEG SYLWESTROWY

Na zakończenie roku 2013 Sfora uczestniczyła w Biegu Sylwestrowym zorganizowanym przez Akademię Biegania w Gołębiewie.



Ekipa w składzie,

Iza z Piorunem
Dominika z Waldkiem i Orientem
Gosia z Bafi
Jacek z Rudym
Paweł z Lupusem,

wystartowała na 2 trasach 5 i 10 km.

Pogoda sprzyjała biegaczom, tak jak początek trasy - pierwsze 2,5 km - który biegliśmy łagodnie w dół. Następnie trzeba było zmierzyć się ostrym 1 km podbiegiem. Ale daliśmy radę. Co to dla nas;)

Impreza była bardzo udana, a czas miło spędziliśmy w doborowym towarzystwie.

Wyniki:
5 KM
30 00:29:48.43 69 Dominika Łukaszewicz Gdańsk Akademia Biegania 1981 5,12 km
31 00:29:55.53 70 Waldemar Sadkowski Gdańsk 1972 5,12 km
34 00:30:16.87 61 Gosia Konsur Gdańsk 1996 5,12 km

10 KM
13 00:47:11.92 00:24:12.11 126 Jacek Konsur Gdańsk Akademia Biegania 1989 10,24 km
50 01:10:12.75 00:28:47.70 20 Paweł Marcinko Gdańsk Akademia Biegania 1977 10,24 km      
51 01:10:47.50 00:32:56.04 125 Izabela Buksińska Gdańsk Akademie Biegania 1990 10,24 km

Link do galerii zdjęć Tomasza
http://www.flickr.com/photos/27234553@N06/sets/72157639163145065/


czwartek, 12 grudnia 2013

SZLACHETNA PACZKA

Podczas zawodów w Kolibkach, kończących Pomorski Puchar Dogtrekkingu zorganizowaliśmy zbiórkę SZLACHETNEJ PACZKI. Akcja zakończyła się pełnym sukcesem.


sobota, 7 grudnia 2013

MIKOŁAJKOWA EDYCJA FINAŁU PPD GDYNIA-KOLIBKI

Dni poprzedzające, finałowy start ostatniej w tym roku edycji Pomorskiego Pucharu Dogtrekkingu w Gdynii Kolibkach, były pełne obaw jak będą wyglądać warunki atmosferyczne. Niż Ksawery, który nadciągnął do nas z nad Oceanu Atlantyckiego wywołał spore poruszenie w mediach i społeczeństwie. Towarzyszące silne podmuchy wiatru sięgające do 130 km/h potęgowały skalę orkanu. Dodatkowo, budząc się w piątek rano, a następnie przez cały dzień, wiedzieliśmy, że zawody na pewno będą "śnieżne". Ciekawe ilu będzie uczestników i czy wiatr zmaleje do soboty godziny 10:00...

Pomimo niesprzyjających warunków dużo osób dotarło do Adventure Park. Sforę reprezentowali na najkrótszym wariancie trasy Gosia z Bafi i Dominika z Orientem. Dla odmiany na trasę średnią wybrał się Andrzej z Nirą. Natomiast, standardowo na najdłuższy wariant wybrali się Iza z Piorunem, Paweł z Lupusem i Jacek z Rudym. Dominika zadbała o masę fantastycznych zdjęć podczas imprezy. 
LINK DO ZDJĘĆ

Warto dodać, że te zwody trochę się różniły od pozostałych, ponieważ przed startem zostały zorganizowane zbiórki prezentów w ramach akcji Szlachetna Paczka dla potrzebującej rodziny z Pszczółek. Jak również zbiórka karmy i akcesoriów dla zwierząt ze schroniska Ciapkowo. 
fot. Pan Husky
Wielkie słowa uznania dla Marty Siary, Aleksandry Marcinko i Moniki Skupińskiej za zaangażowanie, jak również dla wszystkich darczyńców!!


Po odprawie technicznej i odebraniu map zgodnie wybraliśmy wstępną drogę na trasę LONG. Michał-organizator wykasował cztery punkty kontrolne, które znajdowały się za ulicą Spacerową na południe. Odprawa techniczna i jesteśmy gotowi. Temperatura oscylowała w okolicach zera, czekając na start, trochę zamarzaliśmy. W końcu wystartowaliśmy!

Wszyscy ruszyli tą samą drogą w kierunku osiedla Bernardowo. Biegniemy wzdłuż rzeki Sweliny, ku jej źródeł. Po wbiegnięciu w las jest ciężko. Śniegu min 40cm na wysokość łydki, niekiedy po kolana. Pieski zadowolone, jednak my wiedzieliśmy, że będzie hardcorowo. Przed zabudowaniami skręcamy w prawo. Miała być ścieżka, ale przysypał ją śnieg. Prujemy więc przez łąkę zgodnie z sugestią Jacka.  Przedzieramy się przez śnieg po kolana, przeskakujemy przez ciek i po paru minutach znajdujemy jako pierwsi punkt nr 2. Wracając, na główną ścieżkę, mijamy pełno zawodników, dzięki nim nie musimy brodzić w śniegu tylko pędzimy wydeptana autostradą ;) Kierujemy się dalej na zachód w poszukiwaniu kolejnego punktu. Weszliśmy na spore wzniesienie, wcześniej lokalizując w sporej grupie właściwą ścieżkę, gdzie na skraju, znajdował się punkt nr 1. Dalej kierujemy się na południe, przekraczamy ul. Sopocką i podążając główną drogą, już wydeptaną docieramy do punktu nr 3. Dalej do punktu nr 4 dobiegamy chwilę po liderujących zawodnikach na trasie LONG. Jest super, mamy dobry czas, a do liderów brakuje nam paru minut. Łatwą, prostą droga kierujemy się w stronę następnego punktu. Następnie skręcamy w prawo wbijamy w las, pięknie ośnieżony i mając na widoku Zbyszka Skupińskiego, kierujemy się na "siódemkę". Na skrzyżowaniu ścieżek znajdujemy punkt kontrolny. Niestety na rozstaju dróg pomyliliśmy się, tzn. Paweł się pomylił :) Nie zrobił strzałek na mapie :), i zamiast prosto pobiegliśmy w prawo na zachód, mijając po drodze przecinkę leśną, weszliśmy na jakieś wzniesienie i nagle wychodzimy w Gołębiewie, stojąc w śniegu po kolana. 1,5 km i ok. 30 min. w plecy.  Trochę wtopa. No ale nic, wracamy wzdłuż linii energetycznej, wychodzimy na asfaltową drogę i kierujemy się na punkt nr 9. Łagodne zejście w dół i nieopodal słupa energetycznego odnajdujemy kolejny punkt. Prawie połowa trasy, zmęczenie daje się we znaki. Dalej idziemy wzdłuż ul. Spacerowej, trzecia ścieżka w lewo i bez problemów odnajdujemy punkt nr 13. Odrabiamy straty! Dalej idąc, czasami biegnąc, kilkanaście metrów od ulicy, docieramy do punktu nr 11, który zlokalizowany był na skrzyżowaniu ścieżek. Spotykamy tutaj zawodniczki z trasy LONG, Anetę i Anię. Lupus ma tu spory problem, natury miłosnej - Vega. Pan chce lecieć, a miłość zostaje z tyłu, dla zasady się trochę pozapieram. Iza zdecydowanie zmobilizowała się i na punkt nr 10, kierujemy się za śladami i wbijamy na wzniesienie, gdzie po kilku chwilach szukania odnajdujemy punkt. Już bliżej niż dalej.  Schodzimy do głównej drogi, a następnie odbijamy w prawo i marszem pokonujemy zygzakowatą ścieżkę leśną, która prowadzi na punkt nr 8 pod górę. Ostre podejście i znajdujemy się na właściwym skrzyżowaniu, ale punktu kontrolnego brak. Jak się później okazało, punkt był, ale trochę przesunięty i przysypany śniegiem. Na początku szukamy sami, po paru minutach, pojawia się Aneta z Anią. Ostatecznie bez podbitki, lecimy dalej. Kolejne 20 min. w plecy Główną drogą docieramy do punktu nr 5. Łatwo i przyjemnie mamy wszystko! Ostatnia prosta, finish, końcówka. Jakieś 3 km przed nami. Zmrożoną drogą w dół, mijamy po lewej stronie punkt nr 3, przecinamy ul. Sopocką i kierujemy się na Bernardowo. Ostatnie pokłady sił uaktywnione, wyrypa niesamowita. Czas dobiega do 5 godzin, lekkim truchtem, raz w grupie, a raz w dużych odstępach mijamy po lewej rzekę Swelinę, po prawej budynki mieszkalne i razem docieramy na metę. Uff!!

Zdecydowanie stwierdziliśmy, że był to jeden z najcięższych dogtrekkingów, na jakich mieliśmy okazje wystartować. Gruba warstwa śniegu dała się we znaki. Kolejne kilometry pokonywało się dwa razy ciężej. Mimo wszystko było super, psy mega zadowolone i zmęczone. Na mecie czekał na nas poczęstunek w postaci ciepłego barszczu, pierogów i ciast. Dekoracja zawodników, następnie podsumowanie zawodów i sezonu, a już byliśmy w drodze powrotnej do domu.
Mistrzynie z Longa



Orkan Ksawery napsuł trochę w krajobrazie, ale miało to swoją specyficzną i mikołajkową aurę. Ukształtowanie terenu i gruba warstwa śniegu, sprawiła nam sporo kłopotów na trasie. Podejścia i zejścia ze wzniesień, często kończyło się zjechaniem, a nie zejściem.
Wielkie podziękowania należą się organizatorom za kolejne wspaniałe zawody. Optymistycznie i z nadzieją, kolejnych fantastycznych imprez, będziemy czekać na przyszły sezon dogtrekkingowy.

NASZA TRASA:



wtorek, 3 grudnia 2013

SZLACHETNA PACZKA OD DOGTREKKINGOWCÓW

Efekty zbiórki darów na Szlachetną Paczkę, którą przygotowują dogtrekkingowcy. Pierwszą część już dzisiaj wysyłamy do magazynu.
WIELKIE DZIĘKI

Więcej informacji o naszej akcji: